Nie opuściłam mojej rosetki :) Z założenia chciałam skończyć do września, ale się nie udało (to wszystko wina innych haftów.
Podsumowując, mam 6 rosetek całych, i kolejne 3 w 3/4 wyszyte. Brakuje do skończenia kolejnych dwóch stron. Chciałabym bardzo uwolnić się od nich do końca roku :)
Może kiedyś się przyda ta 14. Wyszywałam 3 nitkami, więc haft dość żarłoczny. Tu jeszcze brakuje skończonych konturków... Teraz go czeka wielkie pranie... Prasowanie... I może kiedyś znajdzie swoja ramkę...
Parolin, ach, zawsze jak do niego chcę usiąść, to wtedy albo dzieciaki, albo małż mi się dają we znaki. I jak na razie udało mi się dorobić kilka serduszek, dwa zajączki i troszkę drzewa. Len (ten akurat cashel 11) podoba mi się baaardzo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz