Ostatnio z haftami raczej nie jest mi po drodze. Mysle, ze jest to wplyw pewnego rozleniwienia wakacyjnego i wysokich temperatur.
Czekam na jesien i lekkie ochlodzenie, ktore juz czuc w powietrzu.
Wieczorne temperaturki sa idelane do egzystencji.
Dlaczego przez caly rok nie mogloby byc 24 stopnie ?
Ufokowo chwycilam sie za papieza.
I juz kolejny now 1 wrzesnia.
Krzyzykow nawet przybylo.
Ale i tak konca nie widze.
Ale hafty sa nieprzewidywalne do wyszywania. Czasami kilka xxx mozna stawiac miesiacami, a czasem kilka tysiecy zrobi sie w dwa dni.
Czekam na dobry wiatr i turboigle.
A o tym jak wakacyjnie sie wyszywalo bedzie w nastepnym poscie .
Zaczyna pięknieć papież :) A słoiczek nakarmiony :)
OdpowiedzUsuńNiedługo jesienne i zimowe wieczory sprzyjające xxx:) Trzymam kciuki za szybkie ukończenie tego pięknego haftu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że w słoiczku przybywa :)
OdpowiedzUsuńbędzie piękne dzieło :)
OdpowiedzUsuńCzasami tak jest, że igła aż pali w rękach, a innym razem nawet na haft nie chce się patrzeć. Już widać kawałek papieża, super :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że coś przybywa, a warto :).
OdpowiedzUsuńTeż wolę chłodniejsze temperatury, a wręcz zimowe :).
Trzymam kciuki za turbo igłę hihi :).
Ale przepiękny papież. :3 Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuń