I napisze confetti.
I wszystko jasne :)
W obszarze 10 * 10 prawie cala gama kolorystyczna Lust. I jak temu zaradzić? Szukałam rozwiązania, bo pojedyncze xxx mnie wykańczały, a zdarzało się, ze odłożyłam nitkę, a tu... niespodzianka, jeszcze jeden x. Spodobało mi się określenie: Ninja.
Miałam dość tych ninja, miałam dość pokłutych palców i cos tam w głowie mi świtało.... Ale nie mogłam jakoś do tego dojść... Az do momentu, gdy podczytywałam blogi :)
wyszywanko, które zaczęło parkować przy zegarach i Joasia w moje krzyzyki, która parkuje w smokach.
Wtedy mnie oświeciło... Przecież mogę spróbować .....
Nigdy nie sadziłam, ze na to się odważę, ze połapię się w niciach, ze w ogóle wyda mi się taki sposób wyszywania możliwy w moim wykonaniu.
A jednak.
To są tylko takie moje próby parkowania, na mój sposób....
I być może praca się wolniej posuwa naprzód, ale idzie całością: koniec ninja i niespodzianek.
Wyszywam rzędami, od lewej do prawej, szukam symbolu x i przeciągam nitkę w kolejne miejsce...
Nie ma miejsca na pomyłkę.
Dzięki takiemu sposobowi zarzadzania nićmi jeden z gorszych fragmentów w Lust, czyli płomienie na łuku, przebrnęłam bezproblemowo, bez szukania symbolu....
Wygodne jest to, że mimo ciągłego odrywania się od pracy (dzieci i małż - milion pytań etc.), nie musiałam potem wzrokowo się przyzwyczajać do schematu, szukać, gdzie jestem etc... Bo nitka już była...
Zaoszczędziłam czas na ucinaniu nitki, gdy symbol nie występuje, lub pojawi się na drugim końcu strony, wtedy nitkę zakańczam :)
Z reguły miejsca obszarami wyszyte szły mi szybko, problem pojawiał się właśnie z pojedynczymi xx, a tu znalazłam rozwiązanie :)
Nie wyobrażam sobie już jakiejś większej pracy z mnogością xxx wyszywanych w inny sposób ....
Pędzisz z xxx:):): I dobrze bo ciekawa jestem relacji.Sama mam ochotę na jedną-dwie Grzesznice ale najpierw muszę zgłębić tajniki parkowania.Joanna coraz to nowsze podaje stopnie trudności, najpierw teoria potem praktyka:).
OdpowiedzUsuńCzekam na następną relację:)
Z pewnoscia parkowanie jest prostsze niz sie wydaje :)
UsuńMnie ta praktyka z samej siebie wyszla, duzo teorii, a potem bez planowania, na zywiol :) I jestem zadowolona z jakosci wyszywania :)
OdpowiedzUsuńSuper, ja cały czas nosze się z zamiarem wypróbowania tej metody.
OdpowiedzUsuńGratuluję i zazdroszczę wytrwałości w haftowaniu takiego kolosa. A co do parkowania- jeżeli nie spróbujesz nie będziesz wiedziała. Czekam na kolejną odsłonę Lust.
OdpowiedzUsuńMialam dokladnie to samo. Pojedyncze krzyzyki to byla jakas zmora ktorej trzeba bylo zaradzic :-). Parkowanie jest suuuper!!! I fajnie ze coraz wiecej osob sie na to decyduje bo temat krazy i zawsze mozna znalesc jakas nowa ciekawa wskazowke... Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWidzialam tez u Ciebie parkowanie w goldenie i tez mnie pociaglo :) Zamiast odcinac nitke, bo nie widze xxx, czekam az mi wpadnie w oko jakis ukryty ninja :) Mniej pracy z zaczynaniem, ucinaniem i nawlekaniem. I efekt jest od razu :)
Usuńchylę czoła, że spróbowałaś :) Lust, piękna :)
OdpowiedzUsuńPrzy takich dużych skomplikowanych haftach też mi tak nitki wiszą, czy jak to ładnie nazywasz "parkują" :)
OdpowiedzUsuńMiłej pracy !
U mnie na razie zegary odłożone, ale wiem, że takie kolory z konfetti tylko i wyłącznie parkowanie uratuje. Bo inaczej hafciarki wyląduje w kaftanie.
OdpowiedzUsuńA to, że można zasiąść choć na pięć minut, bo wszystko jest gotowe, to bardzo duży plus. Pewnie, jak się człowiek wyrobi z tempem, to widzę tylko jedną, jedyną wadę: nie da się zacząć, kiedy nie ma się wszystkich nici. Jak się robi kolorami, to jakoś się to ogarnie, ale przy pozostawianych dziurach - no way!
Dlatego zaczelam parkowanie, bo przy tym elemencie, kolejnym plomieniu bym sie podciela nozyczkami :P
UsuńU mnie też o przejściu na parkowanie zadecydowały pojedyncze xxx, które doprowadzały mnie do szału. Poza tym mam wrażenie, że wyszywając w ten sposób szybciej widać efekt.
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla wszystkich "parkujących" bo mam wrażenie,że te nitki się ze sobą plączą, a i połapać się później w numeracji kolorów, szczególnie jak różnią się jedynie w niewielkim stopniu odcieniem, to dla mnie czarna magia. Lust jest piękna więc będzie niesamowity efekt. Będę śledziła dalsze postępy. Pozdrawiam cieplutko. :)
OdpowiedzUsuńNie placza sie :) Jak zaparkuje tam gdzie symbol wystepuje to nie mam mozliwosci na pomylke :) A poza tym szyje tez inne x i wszystko sie zgadza, jak matematyczna ukladanka :)
UsuńŚlicznie przybywa ! Gratuluję opanowania sztuki parkowania, dla mnie zwisające nitki to koszmar.Zostaję przy swoim sposobie haftowania.
OdpowiedzUsuńPodziwiam :-) Podglądam i czytam o parkowaniu, ale jeszcze nie zastosowałam tego w praktyce :-)
OdpowiedzUsuńparkowanie jest super :) i szybciej się wyszywa prawda
OdpowiedzUsuńPięknie widać jak przybywa krzyżyków :-)
OdpowiedzUsuńPomykasz :) Podziwiam za upór :)
OdpowiedzUsuńA ja się przyznam, że kompletnie nie ogarniam tego parkowania. Black magic. Ale Lust idzie pięknie :) Strasznie mi się Envy podoba, ale nie wyobrażam sobie HaEDa bez krosna ;) Trzymam kciuki :)))
OdpowiedzUsuńA ja się przyznam, że kompletnie nie ogarniam tego parkowania. Black magic. Ale Lust idzie pięknie :) Strasznie mi się Envy podoba, ale nie wyobrażam sobie HaEDa bez krosna ;) Trzymam kciuki :)))
OdpowiedzUsuń