Nie powiem, bo z prawdziwa przyjemnoscia chwycilam za teczowa roze.
Lekko sie wyszywa i nawet przy dzieciach udaje sie postawic kilka xxx.
Tak bylo ostatnim razem.
Swieta wielkanocne pozwolily na zlapanie kilku chwil wolnych, ktore zdecydowanie podarowalam teczowej. Jednak w poranek wielkanocny moj synek dorwal sie do hafciku :)
Wystarczyla chwila mojej nieobecnosci.
Siedzial sobie grzecznie i ogladal bajki, wyszlam doslownie na sekundke po filizanke kawy i....
Moj syn dlugopisem pomalowal esy floresy na kanwie.
maly Picasso.
Nawet sie usmialam.
Po wyczynie Picassa nie zostalo mi nic innego jak tylko pokrywac straty krzyzykami.
I jak na razie tylko tyle mi sie udalo zdzialac.
Z postepu jestem zadowolona :) W koncu cos do przodu.
I nawet ten dlugopis mi sie podoba.
No rośnie artysta :) Postępy naprawdę ogromne :) pędzisz, a nie haftujesz :) śliczna jest ta róża :)
OdpowiedzUsuńSuper!Szybko przybywa niedługo skończysz :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dobry doping :) Postępy super!
OdpowiedzUsuńtęczowa pięknie rośnie i z tym długopisem bardzo oryginalna ;)
OdpowiedzUsuńMały artysta ma talent :) A postępy w róży są ogromne :)
OdpowiedzUsuńPiękne postępy. Oj synek artysta. Mam też jeden hafcik pomalowany pisakiem ale szczęśliwie tylko w rogu.
OdpowiedzUsuńŚlicznie przybywa
OdpowiedzUsuń