31 grudnia 2014

Na Nowy 2015

Na Nowy Rok 2015 dla wszystkich:
KEEP CALM AND HAPPY 2015.
(moze rowniez cross stitch)






To takie skromne ode mnie zyczenia. :)
Najwazniejsze zdrowie, troszke pieniedzy, a reszta jakos sama pojdzie. 


Szkielety

Oznajmiam wszem, iz w koncu (!!!!) po dlugim rocznym wyszywaniu, udalo mi sie ukonczyc kotki....
Wyszly jak wyszly...
Corce sie podobaja....
Powedrowaly juz do prania, bo trzymane w rekach przez caly rok, czystoscia nie grzeszyly.
Wyszly jak wyszly.
Nauczylam sie jednego z nimi: stawiac xxx w raczej jednym kierunku....
Kazdy miesiac daje mi wspomnienia z ich wyszywania ......



Kolejny trup z szafki powedrowal do prania. Wymietoszony. Juz nie pamietam ile czasu go wyszywalam... Hmm.... Po praniu, prasowaniu, w odpowiedniej ramce jakos nabierze wygladu...
I tylko znajacy sie na xxx dostrzega krzywizne..... Kazdy inny lub rowny..... Do ogladania z daleka....



Po tamtych wypocinach moje palce az z radoscia chwycily igle do Lust. Teraz tylko przyjemnosci :)





Jezeli chodzi o przyjemnosci.... Tak, tak, zakupilam sie dzis na amen. Casa cenina zrobila swiateczna oferte. Codziennie upusty, np. w Boze Narodzenie 25%, do konca roku wzrastalo o 1%.
Dzis maksymalny upust, bo ostatni - 31%...
Na wszystko!!!

Obkupilam brakujace niteczki do skompletowania palety nietek Profilo. 
Kilka brakujacych DMC...
Kilka materialow, ktore mnie zaciekawily :)


Nabylam rowniez ksiazeczke o zakladkach.....

Skusilam sie na gotowe zestawy ( za grosze), te sowki zimowe mnie po prostu urzekly...

W tym schemacie, ktory rowniez jest gotowym zestawem, zafascynowaly mnie brzozy... Normalnie raczej nie moglabym sobie pozwolic na jego zakup, ale po obnizce jego cena mnie przekonala.


Przyzwyczajona do podgladania tych angielskich gazetek na wielu waszych blogach chcialam sama w rece miec mozliwosc "rzucenia" okiem..... Jakis starszy raczej numer "Cross Stitch Gold", ale z ciekawoscia nie wygram....




No i perelka na deser..... Moze zwariowalam..... Ale ten wzor na mojej wish liscie w casa cenina wisial dlugo. I tak, tak. Zdecydowalam sie na zakup schematu. Cena po przecenie bombowa...



Po Nowym Roku czekam na kuriera .......  


30 grudnia 2014

Hafciki z koncowki roku :)

Na prawdę w tej sowie z coricamo zakochałam się...
Na tyle mocno, ze chciałam już od razu ja wyszyć...
Nie powiem, bo konturki poszły szybko....
Do pewnego momentu, gdy odkryłam, ze pomyliłam się.... Sowa nie była symetryczna....
Skończyło się pruciem i poprawianiem.
Nie powiem, bo troszkę cierpliwości i złości mnie to kosztowało...


Bo przecież już kolorowe malinki czekały.... Aby tylko zacząć wypełniać..... Na początek ruszyłam z fioletami i różowymi odcieniami.


Później uzupełniałam żółtymi i błękitnymi...
Kolory w sówce mnie zaskoczyły.
Nigdy bym takich nie wybrała, ale razem tworzą fantastyczny mix....


Sówka gotowa. Poszła nawet do prania :)
Czeka na prasowanie i się zastanawiam czy mam już ramkę...
Chyba cos jest na zapasie odpowiedniego.

Sówka haftowana na 14 ct z prezentu mikołajkowego, 3 nitkami mulin (nie powiem, bo czarnej dużo poszło) i mix kolorów Profilo, DMC i Ariadny naszej. Kilka kolorów odnalazłam w zaczętych pracach, i nie powiem, bo prowadzenie notesu z zapisanymi kolorkami pomaga i ułatwia bardzo wyszywanie.


Walczę na szybko z kotami salowi, które chcą również wylądować w kąpieli :)
Cały rok na to czekały. W ostatnim kotku grudniowym brakuje mi tylko troszkę tła i napisy.... Mam nadzieje, że to moje ufo zniknie z listy :)


I czasami w złości potrafię szybko machać igiełką i kiedyś po prostu przysiadłam do dziewczynki z kotkiem. Haftuje, bo chce ją skończyć... Ale niestety kolory przypisane schematowi mnie się nie podobają, ale nie chce pruć, szkoda mi czasu.... Zostało tylko krzesełko do wyszycia. Może kiedyś na jakimś wielkim wkurzeniu skończę....

Z lampa ma jakiś ciemniejszy efekt.


A w świetle dnia prezentuje się tak.




I żeby nie było.... Pewnego popołudnia zaczęło śnieżyc.... Padał śnieg. Co prawda tyle, co kot napłakał, ale w końcu poczułam oddech zimy.... 




Plany na Sylwestra? 
Tylko ja i haft....
W sensie, że nigdzie się nie wybieramy, siedzimy w domku....
Starsza córcia wyskoczy w góry z dziadkami, a w domu zostanie berbeć 8 miesięczny :)

Zastanawiam się co chwycić w ręce w taką wyjątkową noc. Chyba będzie to Lust.
I w dodatku w Sylwestra planuje zakupy.
Wielkie zakupy.
 W casa cenina akurat będzie 31%  upustu na wszystko!!
 Już mam listę długą :) Uzupełnię kolekcje mulin Profilo, aby mieć cala paletę, kilka DMC, gdzie mi brakuje, zapasy różnych materiałów, kilka gotowych zestawów i kilka schematów ( w tym jeden HAED). Poszaleje z zakupami w ostatnia noc.... 
Oczywiscie z kieliszkiem szampana w dloni....

20 grudnia 2014

Lust i sowa

W Lust udało mi się skończyć 6 stron!!!! 
Dla statystyki napisze, że te 6 stron to tylko ...
29.808 xxx.
Wyszyłam już 12.54% obrazka :) O ile dobra jestem w liczeniu na kalkulatorku :)

Pozostało do końca tylko 208.292 xxx.
Rozpoczęłam też kolejną strona, poszłam na prawo, ale chwilowo Lust jest w szufladzie, z uwagi na kończenie ufoków.



Co jednak nie przeszkodziło mi w zakochaniu się w kolejnym wzorku, który musiałam już i od razu wyszyć....
Oto sówka kolorowa. Wzór Coricamo :)



Chciałam sówkę dużą i kolorową... Chwyciłam się za 14 podarowaną mi w wymiance mikołajkowej i ruszyłam....
Nie powiem, bo haft szybko się wyszywa....


Ale nie byłabym sobą, gdybym się nie pomyliła.... I gdy już prawie miałam koniec, okazało się, że cosik mi nie gra i sowa nie była symetryczna... Myślałam, że mnie szlag trafi.


Rozpoczęło się ...prucie. I naprawianie błędu.


Po wielu bojach udało się wypruć wszystko, co złe i wrócić na dobra drogę.....
Teraz wyszywam powoli, co by znowu się nie pomylić w konturach :) 
Na razie sowa jest brzydka, wymęczona, ale kolorki do wypełnienia już czekają..... 



A nie byłabym sobą, gdybym na cos nowego się nie skusiła. Wszystko za sprawa Kasi z bloga krzyzykowe szalenstwo.....
Zapisałam się na kolejny SAL.....



Zapisy u Kasi lub na fb.
W miejsce kotków przyda mi się cosik nowego :)

I podoba mi się zasada, ze każdy nowy miesiąc się wyszyje dopiero jak się skończy poprzedni :) 


13 grudnia 2014

Wymiana mikołajkowa

Moja pierwsza wymiana, akurat mikołajkowa. Zawsze musi być ten pierwszy raz. Ta wymianka istnie wiedźmowa..... Cieszyłam się jak dziecko... Tym bardziej, że miałam okazję tez monitorowania przesyłki. Przebyła długą podróż, aż do dnia, gdy wylądowała w rękach listonosza, na którego czekałam :)

A w paczce same cudowności..... Prześliczna  karteczka mikołajkowa, mulinki, cappucino, które od razu musiałam sobie zaparzyć :)

Dwa niezwykle kawałki do wyszywania. Ten pomarańczowy len jest niesamowity!!! A biała 14 już znalazła zastosowanie, ale o tym kiedy indziej :)


I Mikołaj wiedział, że mam słabość do ramek z ikei i podesłał aż dwie!!! I w dodatku w kolorach, które najlepiej mi się podobają: biała i czarna!!
Cudowności!!!
I ten kawałek białego filcu.
Cuda!!



Miałam okazje również być mikołajkiem i ja, więc przygotowałam kilka hafciarskich przydasi :) Wiem, że prezencik się spodobał :)






Walka z ufokami

Jakoś końcówka roku natchnęła mnie na pozbywanie się ufo.
Za dosłowne wykańczanie wszystkiego, co mi gdzieś psychicznie zalegało...

Zachciało mi się oprawienia dwóch haftow. I stwierdziłam, że nigdy więcej nie oddam haftu do oprawienia. Materiał jest nie naciągnięty, krzywo, agrrr....
Tylko się zezłościłam. Słono zapłaciłam, a sama bym lepiej zrobiła. Tylko jakoś natchnienia nie miałam na szukanie ramek.

Peonie prezentują się tak. 


Dmuchawce juz lepiej troszkę, przynajmniej ramka taka jaką chciałam.
Muszę tylko gwoździa wbić :)


Kolejne ufo, które mi zalega, to salowe kotki. Nie poddam się, a skończę w tym roku!!!
Ale jeszcze jeden napis kitty i zamorduje kogoś :P


30 listopada 2014

5 strona Lust

Ostatnio pokazywałam ukończone 4 strony, wiec teraz się chwale ukończeniem kolejnej strony.


Po 5 stronach rzut na całość wygląda tak.
W końcu zaczyna się cosik wyłaniać :) Kawałek ramienia.
Przyznam, że efekt jest niesamowity. I warto stawiac te pojedyncze xxx.



5 stron.
25.034 xxx.
Zostalo tylko 51 stron. 


Lewa strona wygląda niestety tak jak wygląda :)
Nie umiem inaczej. Pojedyncze xxx, i po swojemu to nazywam efektem dywanu :) 


Ciągle walczę ze stroną numer 6, wiec niedługo ją pokażę :)

15 listopada 2014

Sobotnie xxx w deszczową pogodę

Po ukończeniu kolejnej strony w HAED, mimo iż już przygotowałam się z następną, miałam jednak potrzebę zmiany....
Materiału, nici, klimatu i kolorów...
Wybór prac rozpoczętych u mnie jest dość spory, więc... chwyciłam się za domki...
Taka mała kamienica, a w sobie ma około 2000 xxx.
W choince musze skończyć elementy białe...
 Działam dalej z budowa....


I jak aparat przekłamuje...
Zdjęcie z lampą, bez lampy... Aż sama nie wiem, które bardziej odpowiada realności ?





Zainspirowana pewnym postem.... (Prymitywna owca u bardzo sympatycznej Kasi),  pozazdrościłam i dziś stwierdziłam, że mam ochotę sobie cosik takiego zrobić...  
Miałam kawałek czerwonego lnu, bardzo bordowego (który pochodził od casa cenina)...
Jak go przymierzyłam do swojego notesu idealnie się wpasował..... Ale co wyhaftuje?
 Oczywiście literkę M.
Próbowałam 2 nitkami co 2 sploty, ale mi się nie podobało... Bardzo takie napakowane wychodziło... To zmieniłam na 1 nitkę co 1 splot... Ale w rękach się nie dało wyszywać.
W dodatku dziś szaro i deszczowo, nawet światło lamp nie pomagało. To wygrzebałam z hafciarskiej komody ten oto tamborek. Udało mi się go kiedyś kupić na rynku staroci za na prawdę śmieszne pieniądze.
Wykonany z grubego drewna, taki jakiś mocny i solidny. Dziś nadał się jak tralala. Po godzinie "męczarni" 1 nitką miałam malutka literkę M. 



A ponieważ ja tez jestem z osób, które szyć jakoś jeszcze nie umieją i nie lubią, to chwyciłam się za cudowny środek, jakim jest: KLEJ.
Obkleiłam się cala i cały notes tez.
 A dzięki temu, że moja córcia rośnie, to z odrzutu jej małych, poplamionych bluzek uwielbiam odpruwać wszystkie guziczki, brylanciki, koraliki.
Akurat byłam w posiadaniu 4 brylantów.
 I udało mi się je wszyć.....


W świetle dnia mój notesik hafciarski. Lubię go już. Klej jeszcze mokry i nie wysechł...
Potem będzie niewidoczny.... Niestety nie umiem zdjęć robić... Jakieś podpowiedzi w tym temacie?



Poza standardowym prezentem na chrzciny miałam okazję dołączyć cos od siebie. 
Już kiedyś pokazywałam śliniaczek wyhafcony wcześnie rano.
Wyszło jak wyszło.


Moja pierwsza (!) własnoręcznie zrobiona karteczka. Średnio mi się podobała.
Ale wśród wszystkich będzie na pewno oryginalna. Znalazłam w swoich zasobach szyciowych szpulkę złotej metalicznej nici.
Jej wiek określam zbliżony do mojego....
 Ale efekt nadała.


Wyhafciłam też taki obrazek. I.. zaczęły się schody. Czas naglił, a ja nie miałam ramki. I pierwszy raz w życiu oddalam do oprawienia. Facet niby miał zdążyć, a nie zdążył. Nie będę się wkurzać, bo poleciałoby łaciną.
A jak oprawione!!! Skandal.
Ramka jest ładna, nie powiem, ale on w ogóle tkaniny nie naciągnął! Nie  wiem jak on to zamocował. Ja nie mam zbyt wiele doświadczenia w oprawie, ale moje zdecydowanie lepsze są!!
Tu jakiś szajs odwalił!
Szkoda mi. 






I dziś taki xxx dzien. Za chwile przysiadam do Lust.
Wena wróciła.
 
Żeby tylko nie myśleć o tym....




Wielka rzeka Po (Pad na Nizinie Padańskiej) jest wysoka... Wczoraj miałam lekkiego stracha jak się przejechałam blisko...  Żeby tylko nie wylała.... A dziś znów pada i wiatr.. Brrr.
Teraz kawusia i kolejne xxx.