W koszulkach z haftami do skonczenia znalazlam pewne jajo.
Az smiac sie zaczelam sama do siebie.
Powstawalo ono sobie w ramach salu wielkanocnego w 2014 roku!!!
Odlozylam na bok, sama nie wiem czemu.
Moze dlatego, ze popelnilam blad, musialam wyciagac nitki?
Kolory wzywajace WIOSNE:
zielen jak swieza trwa, zolty jak sloneczko i niebieski jak bezchmurne niebo.
Zaluje, ze nie wciaglam go na liste ufo w zabawie :P
Bo to byl ufok.
Tak go pozostawilam. Zdjecie z 7 marca 2014!!!
I stan na dzis. Szybko poszlo. Bez pomylek.
I nawet te margerytki mi sie podobaja.
Zabawe organizowala Kasia z szalkrzyzykow.
Ciekawe czy jeszcze pamieta?
W otchlani zawartosci dysku znalazlam stare dwie inne prace....
Drzewo i kroliki.
Wspominam z pewnym sentymentem.
Olowka juz nie uzywam. I staram sie stawiac precyzyjniej krzyzki.
Bylo jeszcze trzecie, ale nie moge znlezc zdjec.
Gdy przegladam zdjecia prac zadaje sobie wlasnie to pytanie: what else is possible?
I wlasnie tez Kasia z bloga szalkrzyzykow oglosila zabawe na zlapanie licznika 250 000.
Mam nadzieje, ze uda sie trafic.
Ostatnio hafciki dlubalam przy telewizji. Nie wiem czy dlatego, ze podnioslam synka, czy tez cos innego, nabawilam sie koszmarnego bolu pod lewa lopatka na plecach.
Skonczylo sie na szczescie tylko na plasterkach i srodkach przeciwbolowych.
Bol byl paralizujacy i nie moglam nawet znalezc wygodnej pozycji do spania.
Za bardzo lekarza nie zrozumialam, ale bylo jasne, ze cos sie skrecilo.
Poza haftowaniem bez konca ogladalam serial The Mentalist.
Uwielbiam caly serial i role, ktora aktor gra.
Fajne oderwanie od codziennosci i kreskowek dla dzieci.
I moglabym czytac bez konca Charlotte Link.
Kupilam kiedys juz jej powiesc i nabralam apetytu na wiecej.
Internet, klik klik, karta pay i ....
W dwa dni, dwie ksiazki.
Trzecia jest na deser. Uwielbiam takie filozficzno - kwantowe dywagacje.