20 maja 2014

W poszukuwaniu ramiarza....

Haftuję -  ok....
I przychodzi czas, gdy obrazek jest skończony i...
Przeznaczenie na oprawienie i co?
I jak na razie czuje się lekko niespełniona, bo brakuje mi ramek....Musze gdzieś kiedyś przy okazji znaleźć odpowiednie wymiarowo i kolorystycznie ramki, kupić je (wydatek), i... ramkować....


Moje historyczne camelie czy tez peonie...
 
 

Ukończona dama po zabiegach praniowych i prasowaniu jakoś tak czyściej wygląda...



Dmuchawce, dla których znalezienie czegoś wymiarowo odpowiedniego będzie graniczyło z cudem...


Kawa czeka na coś kawowo czekoladowego...

I musze zamieścić, że ... skończyłam :) Tajemnicze róże wyszyte.


I kiedyś wyhafciłam taki winogron (wzorek z Profilo)... Może ta butelka mnie urzekła? Haft mi się podoba, ale tło nie... Moja koszmarna fioletowa kanwa... Zastanawiałam się czy nie wypełnić wszystkiego białym tłem? Co ja z nim mam zrobić?



Koniczynki, zbrodnia niedoskonala.

Miałam ochotę na coś małego.....
Coś, co mi się przyda....
I wybrałam sobie czterolistne koniczynki, co by mi szczęścia troszkę przyniosły :)
Ale muszę się nauczyć zszywać biscornu....

Z efektu jestem zadowolona. Na prezent jednak wstydziłabym się to podarować.... Ale myślę, że jeszcze takie zbrodnie xxx popełnię :) I kiedyś dokonam zbrodni doskonałej...





I obiektem zbrodni niedoskonałej jest to oto biscornu, zwany poduszkiem lub iglakiem w moim świecie :)


Wyróżnienie

Jestem w szoku, bo blog prowadzę jak umiem od niedawna. Dopiero poznaje możliwości blogowania. Już nie mówiąc o haftach, bo ciągle czuje się jak uczennica.
Mam nadzieję, że jestem pojętną studentką, i jakoś w tej nauce mam ochotę się bardziej zagłębiać.....

Otóż dostałam wyróżnienie .)


Wyróżnienie od bloga Małgosi z  zadzierganej owieczki.

Za eksperymentowanie.

Cieszę się jak dziecko i dziekuję.
Komentarz jak najbardziej trafiony.



14 maja 2014

Moje haftowanki

Poza Salami wzięłam do ręki też moje zaczęte. Najłatwiejsza i najszybsza do skończenia była dama monochromo. Gdzieś w otchłani internetu znalazłam również druga panią z tej serii, więc jak tylko z czymś się pożegnam, wyszyję kiedyś drugą do kompletu. Pani powędrowała już do prania, czeka na prasowanie i oczekuje na zakup odpowiedniej ramki... 
 


Tu już prawie przed finałem, brakowało tylko uzupełnienia czarnym kolorem  we włosach.
 

Finał.... Tu zdjęcie tuż po zakończeniu haftowania.
 



Moje tajemnicze róże już dobiegają na metę... Prawie finał. Gdybym dziś się sprężyła, mam szanse na ich ukończenie. Już się doczekać nie mogę, ale szczerze nie jestem zadowolona z efektu, bo choć kanwa ładna, to jednak 14 i mnie dobija, bo krzyżyki takie wielkie się wydają. Efekt pikselowy za bardzo mnie razi w oczy, a w dodatku musiałam 3 nitkami szyć, więc jak dla mnie haft żarłok.
 


Zabawy SALowe

Jeszcze przed narodzinami synka śpieszyłam się z haftami... Zamiast akcji na sprzątanie i porządkowanie, miałam akcję na haftowanie... Jakbym miała w jakąś podróż roczną wyjechać...
Nie chciałam mieć zaległości.  Nie wiem czemu kwiecień w ogóle jakoś opornie mi się szył...I dopiero niedawno udało mi się go skończyć... A teraz już prawie czas na maj... Niestety zaliczyłam wpadkę kwietniową. Może tego nie widać, ale ramka na szerokość zyskała dwa krzyżyki więcej. Wniosek taki, żeby zachować równość, również sierpień i grudzień będą większe... 
 





Sal Rosetta jest dla mnie czystą przyjemnością wyszywania. Uwielbiam go. Wymaga czasu i skupienia, wzorek wychodzi bardzo delikatny i w końcu mam efekt taki jaki chciałam. Czysta przyjemność....




I nie mam zaległości również w Tajemniczym Salu. Na dzień dzisiejszy jestem na bieżąco i tydzień 18 skończyłam. Obrazek wychodzi przepiękny!!!! Mam nawet na niego ramkę....I wiem, gdzie zawiśnie... Nie mogę się doczekać końca.

Sal ksiezycowy



Jestem szalona.... Ale jak tylko zobaczyłam wzorek tego księżyca, w głowie zaświeciła się lampka i... tak, zdecydowałam się go wyszyć. Uwielbiam takie wzory...

Dokładniej wzór jest taki
 

A zabawa jest zorganizowana przez Katarzynę na blogu krzyzykowe-szalenstwo.blogspot.nl

Zastanawiałam się tylko nad kolorami... Obydwa materiały kiedyś po obkupieniu się w casa cenina, rozmiarowo chyba 16. Jedna wersja przewidywała marmurkową kanwę i księżyc w wersji blu.... Ale jakoś oczami widziałam księżyc żółty i dlatego się zdecydowałam na kanwę lekko błękitno - szarą.



Po 2 podejściach na razie mam tyle.... I wzorek się fajnie wyszywa, ale schemat jak na moje oczy kiepsko widoczny.. Musze się nieźle wpatrywać i liczyć ....


Jak tylko dojdę w obsłudze bloga, co i jak wpis uzupełnię :)
Ciągle tez uczę się blogowania.