17 marca 2014

Dama monocromo

W internecie zaletą jest to, że czasem można znaleźć wiele inspiracji u innych osób. Niestety jest to też wadą. Zobaczyłam wzorek i co?
Zakochałam się... Myślałam długo i podjęłam decyzje. Tak, wyszyję go...
 
Wzorek jest ten
 
Z naszej rodzimej gazetki. Przegląd na szybko zapasów i znalazłam fantastyczną kanwę Aida 64 w kolorze kremowym (firmy z.), nici też i wczoraj niedzielnym po południem wystartowałam...


W rzeczywistości ładniej ten kawałek wygląda, kiepski ze mnie fotograf...
I już wiem, że jak dla mnie obrazek będzie cudny.... Mam nadzieje szybko się z nim uporać,, bo w zasadzie to tylko dwa kolorki, i nie jest on aż tak duży....

Fate e fantasia

Ponieważ już kiedyś wspomniałam, że ten rok jest dla mnie próbą i eksperymentowaniem z materiałami, mulinami i wzorami, dlatego też zdecydowalam się wyszyć te wzorki.
Kupiłam kiedyś "Le idee di Susanna"....
I oczywiście zakochałam sie we wzorkach tych wróżek.


Wzorek swój czas odczekał, aż nadszedł jego moment. Długo się zastanawiałam jak go wyszyć, aż jednak zdecydowałam się na zalecenia.
Recepta na te wzrozki była prosta: Aida 14 ct (55) impressions DMC i 4 kolorki nici Satin DMC. Właśnie pierwszy raz sięgnęłam po nici satin.... Grrr...

Wyszywam 4 wróżki żywiołów jednocześnie. 
Jest Aria (Powietrze) w kolorze zieleni (472), Fuoco (Ogień) w kolorze fioletu (211), Terra (Ziemia) w kolorze brązu (841) i Acqua (Woda) w kolorze morskim (864).

Już wiem, że nie przepadam na nićmi satin... Zdecydowanie kawałki nici muszą być krótkie do wyszywania, paznokcie czasem przeszkadzają, nici w jakiś dziwny sposób się po prostu rozsypują, ale jakoś ładnie się układają na kanwie, i wyszywam 2 nitkami, chciałam 3, ale jakoś sa one za grube były na 3 pasemka.

Fotografem to ja marnym jestem, ale na dziś ich jest tyle.... I wydam majatek na ramki w przyszłości.


Same wzorki są fajne, jednokolorowe i proste do wyszywania, ale wykonanie tego nićmi satin, to już zupełnie inna bajka...Dużo cierpliwości.


SAL Rosetta

Jak tylko zobaczyłam obrazek z hasłem SAL.... dreszczyk mnie przeszedł. Po spojrzeniu na wzór, już wiedziałam, że tak i że muszę go wyszyć :)


Początkowo było tylko dla osób z blogiem, potem ruszyło tżz na fb... I jak lawina podobne pragnienie miałam nie tylko ja, ale również inne "maniaczki" xxx. Start miał być 1 maja, ale oczywiście wiele osób nie wytrzymało, w tym ja :)

Długo się zastanawiałam, co tu wybrać do wyszywania, główkę miałam zaprzątnietą kolorami i dziwnymi wizjami :)
Ale przypomniało mi się kiedyś zdjęcie ujrzane w necie, wzorek podobny do samplera, wyszywany białą nicią na ciemnoniebieskim tle.
I to była szybka decyzja. 
Aida 64 firmy zweigart, nie wiem czemu ale się nazywa Navy, plus białe nici, ich zresztą zawsze jest zapas w zapasach...
Ponieważ nie tylko ja zaczęłam, mamy pozwolenie na publikowanie.

I to moje pierwsze odsłonki Rosetty.


Spróbowałam i jestem zachwycona. Wzorek jest pracochłonny, ale uspokaja. Kanwa fantastyczna, sztywna i zdecydowanie wielkość 64 lepiej mi odpowiada. W domku oglądam ściany, gdzie zawiśnie :) 



Zima

Ach, moja zapomniana zima.
W końcu udało mi się do niej przykleić na dwa dni :) Dalej ten wzór uwielbiam. Dalej w nim widzę magię zimy. Tylko oczywiście kanwa nie taka jaką bym chciała, ale cóż....
W dodatku pokratkowana cała, czeka na ukończenie i porządne mycie. Oczywiście moje szczęście jest takie, że zawsze musi mi mulinki braknąć....
Kanwa 55, wyszywam 3 nitkami, obrazek to straszny żarłok... Ale go uwielbiam, kiedy skończę, nie wiem... Lubię wyszywać z chęcią i pasją, a nie z przymusu...

Było kiedyś

W trakcie; ruszyłam z niebem w lewym górnym rogu, uzupełniłam braki w choinkach.
 

Stan na dziś. W środkowej części uzupełniłam niebo chyba tysiącem krzyżyków.
 

Lubię skakać po tym obrazku. Wyszywam co mi pasuje w danym momencie, albo jakiś mały obszar, wymagający dobrego spojrzenia na schemat, albo kawał nieba, który jest wypełnianiem, co mnie uspokaja. 

SALowo

W SALu wielkanocnym wyszywam kolejne 3 jajko. Wzorek mi się podoba, bardzo delikatny, kwiatowy. Pierwszy raz chwyciłam się za mulinę color variation DMC.
I spodobało mi się, zwłaszcza ten efekt cieniowania, przechodzenia z jednego odcień w drugi.
Nr 4050, jasna zieleń, żółtawa zieleń i niebieski.

Ale w tym miejscu już skończylam wyszywanie, bo ... brakło nitki ....
Wyszywałam 2 nitkami, kanwa 55, ale cóż, nie starczyło. Teraz się tylko zastanawiam, czy zamówić odcień, czy tez samej cos pokombinować ? Hmmm...
Jeśli zdecyduję się zamówić, to ukończenie jaja odwlecze się w czasie...

Z tego wszystkiego znalazłam wzór jajka Tortonesi z kwiatkami, i stwierdziłam, że muszę go wyszyć już i natychmiast.... Oczywiście pośpiech nie popłacił, bo się pomyliłam i musiałam pruć...
Nie dało się błędu skorygować...
Prezentowało się tak...



 A tu już po pruciu i poprawieniu odpowiedniej gałązki....


Serca do jajek nie straciłam i musze je skończyć, tym bardziej, że jest ich dużo i kilka wzorów muszę mieć...


Jest tez SAL koci. Coś jednak ten marzec długo mi miauczy....

Zmieniłam sobie sposób wyszywania. Poprzednie 2 miesiące wyszywałam w ten sam sposób: ramka, kotek i tło...
I właśnie tło mnie dobijało. Bo te kotki wcale nie są takie małe.
Wymiar 50x66, co daje ok. 3300 krzyżyków do postawienia :)

W tym miesiącu skakałam sobie, trochę kotka, trochę tła, koniczynka. Dzięki temu nudno nie było. Na dziś mam tyle i mam nadzieję skończyć do prezentacji 20 marca :)
Jedynie czego się obawiam, to napisów. Odkryłam też dlaczego tak podejrzanie źle mi się je haftuje... Wina materiału. Znalazłam ten kawałek kanwy w zapasach, koszmarna 55, miękka jak szmatka. Zaletą było, że ma wielkość odpowiednią do wszystkich kotków. Jak na razie oczek nie dodaje, bo cala ta szmatka nadaje się do bardzo ostrego prania.





3 marca 2014

Eksperymentuje

Bawię się haftem.
Bawię się mulinami i kolorami, uczę się uciekać od schematów. Próbuję sił na nowych materiałach, nowymi nićmi.
Miałam też jakiś kryzys do xxx. Nie miałam zupełnie natchnienia. Ale jakoś potem wszystko się odwróciło :)

Zadowolona jestem, że udało sie mi się w SALach czasowo wyrobić. W Tajemniczym dziś za jednym zamachem 8 i 9 tydzień wyszyłam; ale, że jest on  top secret, to już sza...

Nie wiem dlaczego, ale walentynkowy kocur mnie dobił, im byłam bliżej końca z wypełnieniem tła, tym więcej mi się wydawało :)
O napisach nie wspomnę. Ważne, że są. I, że widac, że się ciągle uczę :)

 

Udało  mi się skończyc 2 jajo wielkanocne. Ale te zajączki za bardzo rozbrykane były :)
Trawka lekka do wyszywania, ale zajączki grubaski :P
Brakło mi też mulinki na samym końcu, i ta dodana troszkę sie wyróżnia, ale jak dla mnie nie jest źle...


Udało mi się też zdobyć troszkę serca do moich różyczek :)



I jeszcze kiedyś, dawno temu zakochałam sie w tym wzorku kawy, tym bardziej, że widziałam go już wyhafconego i oprawionego. I udało mi się w końcu zrealizować marzenie. Brakuje tylko ramki :)