O tak, wena do igielki i muliny wrocila.
Zastanawialam sie tylko za co sie chwycic.
Nie moglam sie zdecydowac i jakos chwycilam za Lust.
Dawno nie mialam go w dloni.
A ostatnie wyszywanie szlo jakos opornie.
Ostatnia odslona wygladala tak.
I jakos bez wielkiego wysilku, zmeczenia i zadziwiajaco szybko (???) skonczylam 2 strony.
I chwycilam za kolejne.
Nie powiem, bo wylania sie njafajniejszy kawalek. Suknia ( w koncu), dlonie i dekolt.
Cieniowanie piersi wyszlo niesamowite.
Przede mna dluga droga jeszcze, ale i tak jestem zadowolona z podgonienia.
Zdjecia niestety robione komorka. Nie wiem, gdzie posialam apart do zdjec.
Ale i tak nawet zle zdjecia nie wyszly robione telefonem.
Dla statystyki.
Te dwie strony to 2 x 4774 krzyzkow.
Przybylo 13.518
W sumie wyszyte 105.394
Do konca tylko (hihi) 132.706 xxxx.
Za mna 24 strony.
Do konca 32. Przy czym te ostatnie z dolnego rzedu sa niepelne.
Nastala rowniez moja ulubiona pora roku. Jesien.
Pojawila sie pierwsza mgla.
I krajobraz, ktory do niedawna rozgrzany byl sloncem, nagle jest otulony szara wilgotna aura, a wszystkie rosliny zmieniaja barwy na zolto, czerwono, brazowy spektakl.
I tak z przymrozeniem oka na jesienny wieczor w ciepelku.