22 października 2016

Powrot do Lust




O tak, wena do igielki i muliny wrocila. 
Zastanawialam sie tylko za co sie chwycic.
Nie moglam sie zdecydowac i jakos chwycilam za Lust.
Dawno nie mialam go w dloni.
A ostatnie wyszywanie szlo jakos opornie.

Ostatnia odslona wygladala tak.

I jakos bez wielkiego wysilku, zmeczenia i zadziwiajaco szybko (???) skonczylam 2 strony.



I chwycilam za kolejne.
Nie powiem, bo wylania sie njafajniejszy kawalek. Suknia ( w koncu), dlonie i dekolt.
Cieniowanie piersi wyszlo niesamowite.





Przede mna dluga droga jeszcze, ale i tak jestem zadowolona z podgonienia.
Zdjecia niestety robione komorka. Nie wiem, gdzie posialam apart do zdjec.
Ale i tak nawet zle zdjecia nie wyszly robione telefonem.



Dla statystyki.
Te dwie strony to 2 x 4774 krzyzkow.
Przybylo 13.518

W sumie wyszyte 105.394
Do konca tylko (hihi) 132.706 xxxx.

Za mna 24 strony.
Do konca 32. Przy czym te ostatnie z dolnego rzedu sa niepelne.


Nastala rowniez moja ulubiona pora roku. Jesien.
Pojawila sie pierwsza mgla. 
I krajobraz, ktory do niedawna rozgrzany byl sloncem, nagle jest otulony szara wilgotna aura, a wszystkie rosliny zmieniaja barwy na zolto, czerwono, brazowy spektakl.






I tak z przymrozeniem oka na jesienny wieczor w ciepelku.



9 października 2016

Wszystkie zaleglosci w jednym miejscu.

Nie powiem, bo ostatnio siadlam na laurach. Cala wena tworcza poszla w las.
Nie moglam ostatnio sie zmusic do haftowania.
Problemem bylo wlasnie to, ze sie zmuszalam. 
I postanowilam sobie odpuscic. Zwyczajnie odpuscic.

W zyciu pewne rzeczy sie skomplikowaly, zamotaly. Nagle na plecach mialam mnostwo spraw, ktore ciazyly. 

I nagle sie dzieje cos, co pozwala wyjsc na prosta. Znalazlam to....
Robiac porzadki w zdjeciach na kompie.
Wygralam u Kasi z szalkrzyzykow nagrode za walke z ufokami.
I w cieple dni (ach... wakacje) dostarla do mnie cudna przesylka. Dwie kolorowe, bardzo optymistyczne kanwy i breloczek z literka M. 
Oczywiscie slicznie wykonana karteczka.

I wiecie co? Igla mi wpadla w dlon.
W koncu!!!


Wakacyjnie malo sie haftowalo, ale udalo mi sie przygotowac maly hafcik, ktory powedrowal na karteczke.




Byla tez wymiana notesowa. Przyznaje, ze dostalam cudenka!!! 
I sam notes z literka M od Iwy.
Miodzio. Piekny!!!


I w paczce same cuda!!!! Mnostwo przydasi, lakiery.... Sliczna reczna karteczka. 
maly zestaw do haftowania, z ktorym sie zastanawiam czy sama wyhafce, czy podaruje corce??


Na wymianke notesowa zrobilam i ja taki notesik.
Dolozylam kilka przydasi.
Niestety paczka, ktora miala szybko wyleciec, wyleciala z opoznieniem.
Wozila sie ze mna, a ja na poczte nie moglam dotrzec.





 Rozpoczal sie nowy rok szkolny i przygotowania corci do szkoly jak rowniez synek wkroczyl na sciezke "edukacji" rozpoczynajac zlobkowanie...
Za maly jeszcze do przedszkola, i tak trafil do starszakow w zlobku.

Wiazalo sie to z pewnym hafciarskim zajeciem.

Mialam wrazenie, ze cofnelam sie w czasie.
Kilka lat do tylu tak zaczela sie moja przygoda z haftowniem, gdy corce przygotowalam sliniaczki.
Tak teraz w ciagu kilku dni "na juz" wyszylam imie na kilku. 
Potzrebne bylo co najmniej kilka sztuk.



Musial oczywiscie znalezc sie kolor pomaranczowy, jego ulubiony.

Wyszyte DMC. Po pierwszych spotkaniach z jedzeniem, spokojnie wytrzymuja wysokie temperatury.



Zastanawialam sie do czego wrocic w haftowaniu jak w koncu wrocila wena i rozwiazanie bylo proste.
Moj HAED Lust....
Tak go zostawilam w czerwcu bodajze.....


Ten postep jest tylko z jednego weekendu.
Sama sie zastanawiam dlaczego czasem tak ciezko jest postawic 50 x, a potem nagle turbodoladowanie i mozna stawiac z lekka reka 1000 x?


I przy okazji z opoznieniem Tusalowy sloik :)


Znalezione w sieci.
Spodobaly mi sie te slowa.

"Aniele usmiechu, przyszlo mi do glowy, ze zadzownie na Twoj numer alarmowy".

Czasem pomaga.