9 października 2016

Wszystkie zaleglosci w jednym miejscu.

Nie powiem, bo ostatnio siadlam na laurach. Cala wena tworcza poszla w las.
Nie moglam ostatnio sie zmusic do haftowania.
Problemem bylo wlasnie to, ze sie zmuszalam. 
I postanowilam sobie odpuscic. Zwyczajnie odpuscic.

W zyciu pewne rzeczy sie skomplikowaly, zamotaly. Nagle na plecach mialam mnostwo spraw, ktore ciazyly. 

I nagle sie dzieje cos, co pozwala wyjsc na prosta. Znalazlam to....
Robiac porzadki w zdjeciach na kompie.
Wygralam u Kasi z szalkrzyzykow nagrode za walke z ufokami.
I w cieple dni (ach... wakacje) dostarla do mnie cudna przesylka. Dwie kolorowe, bardzo optymistyczne kanwy i breloczek z literka M. 
Oczywiscie slicznie wykonana karteczka.

I wiecie co? Igla mi wpadla w dlon.
W koncu!!!


Wakacyjnie malo sie haftowalo, ale udalo mi sie przygotowac maly hafcik, ktory powedrowal na karteczke.




Byla tez wymiana notesowa. Przyznaje, ze dostalam cudenka!!! 
I sam notes z literka M od Iwy.
Miodzio. Piekny!!!


I w paczce same cuda!!!! Mnostwo przydasi, lakiery.... Sliczna reczna karteczka. 
maly zestaw do haftowania, z ktorym sie zastanawiam czy sama wyhafce, czy podaruje corce??


Na wymianke notesowa zrobilam i ja taki notesik.
Dolozylam kilka przydasi.
Niestety paczka, ktora miala szybko wyleciec, wyleciala z opoznieniem.
Wozila sie ze mna, a ja na poczte nie moglam dotrzec.





 Rozpoczal sie nowy rok szkolny i przygotowania corci do szkoly jak rowniez synek wkroczyl na sciezke "edukacji" rozpoczynajac zlobkowanie...
Za maly jeszcze do przedszkola, i tak trafil do starszakow w zlobku.

Wiazalo sie to z pewnym hafciarskim zajeciem.

Mialam wrazenie, ze cofnelam sie w czasie.
Kilka lat do tylu tak zaczela sie moja przygoda z haftowniem, gdy corce przygotowalam sliniaczki.
Tak teraz w ciagu kilku dni "na juz" wyszylam imie na kilku. 
Potzrebne bylo co najmniej kilka sztuk.



Musial oczywiscie znalezc sie kolor pomaranczowy, jego ulubiony.

Wyszyte DMC. Po pierwszych spotkaniach z jedzeniem, spokojnie wytrzymuja wysokie temperatury.



Zastanawialam sie do czego wrocic w haftowaniu jak w koncu wrocila wena i rozwiazanie bylo proste.
Moj HAED Lust....
Tak go zostawilam w czerwcu bodajze.....


Ten postep jest tylko z jednego weekendu.
Sama sie zastanawiam dlaczego czasem tak ciezko jest postawic 50 x, a potem nagle turbodoladowanie i mozna stawiac z lekka reka 1000 x?


I przy okazji z opoznieniem Tusalowy sloik :)


Znalezione w sieci.
Spodobaly mi sie te slowa.

"Aniele usmiechu, przyszlo mi do glowy, ze zadzownie na Twoj numer alarmowy".

Czasem pomaga.













13 komentarzy:

  1. Kochana najważniejsze, że do przodu :)
    cieszę się, że moja przesyłka tak Cię nastroiła
    ps. ten Twój notes podobno na mnie czeka - zobaczę za kilka dni :) hihihi uchyliłaś rąbka tajemnicy

    OdpowiedzUsuń
  2. Och jak doskonale cię rozumiem.... Zycie potrafi się skomplikować i potem albo nie mamy czasu albo ochoty na nasze hobby.
    Cieszę się, że jednak wróciłaś do krzyżyków.
    Wiersz do Anioła genialny :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze, że wredna wena wróciła :) Śmigaj igłą, bo cudne rzeczy robisz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe prace, a paczuszki świetne:-) Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe prace Gosiu ! Czasem życie nam nie sprzyja, ale życzę, by wszystko zaczęło się dobrze układać, a Ty byś miała czas i chęci na wyszywanie . Twoja Lust za każdym razem mnie zachwyca. Moja Envy rośnie od dołu , ale powoli do przodu.
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczynka na kartce jest urocza :) Dużo się działo, fajne wymianki. Super, że wróciłas do Lust :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne prace, ta dziewczynka z kwiatkami jest najpiękniejsza.

    OdpowiedzUsuń