3 lutego 2015

Jakas dziwna grypa w hafcie...

Nie wiem czym to jest spowodowane, ale mam maly spadek na mocy :) Jakis wirus czy cus.... Pomijam kompletny brak czasu, ale.... Czuje sie jak osiolek, ktoremu w zloby dano i sie nie moze zdecydowac....

Kurczaczki Salowe sa takie kuszace do wyszycia :) Wydrukowalam schemat... Potem gdzies mi sie zapodzial klucz z kolorami i symbolami. Odnalazlam, ale w kompie. Drukowanie zajelo mi kilka dni. Na wzorki znalazlam kapitalne kawalki kanwy, gotowe kwadraciki w zapasach swych.... I wzielam sie za haftowanie.... Ale okazalo sie, ze mimo iz kolorki mam, to musze ich szukac.... W mulinowy swiat wkradl sie lekki balagan. A tego nie lubie, bardzo nie lubie....Chwilowo sie zatrzymalam, aby uporzadkowac mulinki. A zdjecia z kurczakiem napoczetym rowniez nie zrobilam....


Wyciagnelam pudla, woreczek z mulinami i .... okazalo sie, ze bedzie mi brakowac pudelka... W glowie zalegla sie mysl : zakupy. Przeciez jak nie bede miec pudelka, to gdzie ja je pochowam? Mialam do nawiniecia cala mulinke, ktorej mi brakowalo do kompletu mulin Profilo. I ten wlasnie brak pudelka jakos zgasil radosc z marzenia spelnionego...




Pewnego po poludnia nie wytrzymalam nerwowo i zajelam sie nawijaniem.... Ech.... Pudelko zdobyte... Zapas bobinek i nic tylko zwijac.... Naoogladalam sie tv przez dwa dni. Ja zreszta mam tak, ze nie potrafie skupic sie na jednej rzeczy, wiec ogladanie tv i tylko ogladanie jest bez sensu. Ja w tym czasie musze jednoczesnie nawijac bobinki, albo haftowac, albo ogladac neta, albo czytac ksiazke :)



Poniewaz nie lubie rowniez balganu w haftach, to stwierdzilam, ze moze czas najwyzszy cos ukonczyc...
Najszybsza wydawala mi sie dziewczynka z kotkiem vervaco.
Aparat figle plata i w roznym ujeciu zupelnie inna kolorystyka....Kilka xxx i pozbede sie i ulze w szufladzie.


Sal z domkami u Malgosi jak dla mnie na razie zakonczyl sie w takim stanie. Doszlam do polowy... I rozpoczelam wielka choinke. Ale .... Wykoncze je na pewno, bo bardzo mi sie one podobaja.... Szkoda, ze nie udalo mi sie ich skonczyc w terminie. Domki sliczne i urocze, ale wcale nie takie male....


Kolejne cos, co mnie gryzie w pamieci.... Letnia pani. Wykanczam ja, a moze ona mnie? brakuje niewiele, ale czemu mi sie wydaje jakbym do postawienia miala z milion xxx?


No tak.... Najlepszym tez poprawiaczem humoru i zdrowia w trakcie hafciarskiej grypy jest ... nowy haft. Wzorek z coricamo. Jest cudny. Urzekl mnie.


Wydrkowalam schemat z mysla, ze mulinki sie odnajda, bo sa , tylko musze je znalezc, ale ten haft juz widzialam na kanwie w zapasach... Biala, iskrzaca ze zrebna nitka... Cudny kawalek materialu do tego haftu...Az mnie raczki swedzialy i sie za niego chwycilam.



Po jednym po poludniu z zimowa dziewczyna jest tyle.... Kilka odcieni szarosci i jak dla mnei bomba. Tym razem juz sobie nie powtarzam, ze szybko pojdzie, bo..... zawsze wtedy dlugo cosik praca idzie. Mysle sobie, ze jak skoncze, jak nadejdzie jego czas ukonczenia...



Niestety grypa napadla wszystkich czlonkow mojej rodziny: dzieci, meza, tesciow i rodzicow. Nie napadla niestety mnie. A tak juz liczylam na kilka dni chorobowego w domu. Jaka az rozzalona bylam, ze termometr nie ma checi pokazac nawet 37..... I zadnego kichniecia, ani sladu kaszelku... Nie powiem, bo ich chorowanie odbilo sie na mnie. Plus praca i dom.... Myslalam, ze zwariuje... I kiedys po pracy wpadlam na genialna mysl, aby zrobic sobie zakupy.... Potrzebne bylo to pudelko na muliny. Hihi. Poszlam po pudelko, a ... wyszlam z 3 kawalkami tkaniny (jedna aida rustico).... Moja ulubiona pasmanteria w realu (nie internetowa) posiadala na stanie aide zweigart!!! Polepszylo sie w sklepiku.... Dobrze, ze za mna kobiet kilka sie ustawilo, bo zdecydowanie nie wyszlabym stamtad.... Kawalek bialej 18 za bezcen....Komplet 25 igiel (rozm. 26) za grosze i do tego fajne male przywieszki : made with love....  Staram sie nie myslec o czyms co mi brakuje, bo znowu tam zajrze :) Nie mowie, ze ten sklepik jest rajem rowniez dla szyjacych: wybor tkanin, nici, guzikow i wsyztskich cudnych przydasi....



Chcialam tez oznajmic, ze grypa hafciarska przeszla.... Milosc do hafty pozostala niezmieniona. Sily wrocily. Niestety problem czasu pozostal, ale powoli wsyztsko sobie organizuje :) Nawet tydzien macierzynskiego w lutym, to wtedy odbije sie od dna z salowymi hafcikami, ktore mnie wolaja...

4 komentarze:

  1. Jakby to powiedzieć... wystarczyły kobiecie zakupy hafciarskie i od razu grypa hafciarska minęła jak ręką odjął heheeh :) Super prace i zakupy również

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja lubię zakupy hafciarskie, ale pozostają mi tylko przez neta, bo na miejscu kompletna posucha. Cieszę się, że grypa hafciarska przeszła...tak trzymaj :) Zdrowia dla Twojej rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj cudowna ta iskrząca aida! Wstyd sie przyznać ale moje domki ciągle stoją w kolejce i jakoś nie mogę się za nie zabrać. Byłam pewna,że do końca miesiąca powstaną ,a tu ani jednego xxx nie postawiłam. Zakupy świetne u mnie jest jedna pasmanteria ale przeliczając na zł. to lepiej przez internet zamówić. Szczęściara jesteś,że choroba Cię ominęła. U mnie szpital,a najgorsze gdy chłop chory. Nie mam wyboru muszę połamana dom ogarnąć i dzieci kurować. W takich sytuacjach doskwiera samotność na obczyźnie.Przydałaby się jakaś babcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, mamusiu, jak ty to ogarniasz! Tyle prac! Gratuluję sklepiku.:)

    OdpowiedzUsuń